top of page

Rada Unii Europejskiej przyjęła dyrektywę o prawie do naprawy. Konsumenci będą mieli łatwiejszy i tańszy dostęp do naprawy sprzętu. Dyrektywa ma ograniczyć liczbę elektrośmieci w UE i zachęcić producentów do projektowania sprzętów tak, żeby były one bardziej trwałe i łatwiejsze do naprawy.

Nowe przepisy mają umożliwić konsumentom łatwe, tańsze i szybsze naprawy oraz zachęcać ich, żeby reperowali sprzęty, zamiast kupować nowe. Przepisy wejdą w życie 20 dni po opublikowaniu w unijnym dzienniku ustaw. Państwa członkowskie będą miały 24 miesiące na wprowadzenie ich do prawa krajowego.



Obecnie europejscy konsumenci, zamiast naprawiać popsute sprzęty, często wolą wymienić je na nowe. To dlatego, że naprawy są kosztowne, na rynku brakuje części zamiennych lub producenci, projektując urządzenia, w ogóle nie zakładali możliwości ich naprawy i np. urządzenia są plombowane tak, że nie daje się ich otworzyć.


Zobacz też: Bliski koniec warzyw w plastiku, foliówek i keczupu w saszetkach. Unijne przepisy zostaną zaostrzone

Prawo do naprawy. Jakie będą korzyści dla konsumentów?

Przyjęte w czwartek przez Radę UE prawo do naprawy ma umożliwić konsumentom łatwe, szybkie i tanie naprawy sprzętów domowych.

Zgodnie z nową dyrektywą producenci będą zobowiązani oferować szybkie i korzystne cenowo usługi naprawy oraz informować klientów, że mają oni prawo do tego, żeby domagać się tej usługi. Towary, które zostaną poddane naprawie jeszcze na gwarancji, otrzymają dodatkowy rok okresu zabezpieczenia, co ma zachęcić konsumentów do tego, żeby wybrali naprawę zamiast wymiany produktu.

Naprawa ma być dostępna także po upływie okresu gwarancji. W takiej sytuacji producent będzie zobowiązany do naprawy produktu za rozsądną cenę i w rozsądnym terminie. Naprawy będą możliwe nie tylko w autoryzowanych serwisach producenta, ale także w niezależnych zakładach naprawczych. Żeby ułatwić ten proces, w Unii uruchomiona zostanie platforma, gdzie konsumenci będą mogli znaleźć m.in. informacje o punktach napraw działających w ich sąsiedztwie.




Przepisy obejmą określoną kategorię sprzętów domowych, w tym zmywarki, pralki, smartfony czy wyświetlacze elektroniczne, ale lista ta w każdej chwili może zostać rozszerzona.

Unijni prawodawcy nie ukrywają, że liczą nie tylko na to, że nowe przepisy pomogą ograniczyć w UE liczbę elektrośmieci, ale też na to, że nowe regulacje w ogóle zachęcą producentów do projektowania sprzętów tak, żeby były one bardziej trwałe i dawały się naprawić, a potem - zgodnie z zasadą gospodarki o obiegu zamkniętym - nadawały się do ponownego wykorzystania i recyklingu.

Politycy mają nadzieję, że dzięki nowym przepisom naprawa stanie się bardziej atrakcyjną gałęzią gospodarki w UE, co pomoże w stworzeniu na unijnym rynku nowych miejsc pracy.Autorka/Autor:ek


Źródło: PAP

 
 
 

Sejm w czwartek 23.05.20234r. przyjął poprawki Senatu do ustawy w sprawie osłon dla odbiorców energii, w tym tę o czasowym zwolnieniu gospodarstw domowych z opłaty mocowej. Nowe przepisy wprowadzają między innymi bon energetyczny dla gospodarstw o niższych dochodach, a także na drugie półrocze cenę maksymalną za energię elektryczną.



Teraz ustawa o bonie energetycznym oraz o zmianie niektórych ustaw w celu ograniczenia cen energii elektrycznej, gazu ziemnego i ciepła systemowego trafi do podpisu prezydenta.


Najważniejszą z poprawek Senatu, jaką poparła niższa izba parlamentu, jest czasowe (od 1 lipca do 31 grudnia br.) zwolnienie gospodarstw domowych z opłaty mocowej, które miałoby dodatkowo ograniczyć prognozowany od 1 lipca wzrost rachunków za energię elektryczną.

Opłata mocowa na rok 2024 dla gospodarstw wynosi od 2,66 do 14,90 zł miesięcznie netto w zależności od zużycia energii elektrycznej, zatem na całe drugie półrocze spadek rachunków miałby wynieść od 15,96 do 89,4 zł. W

trakcie prac nad ustawą w Senacie, senator Stanisław Gawłowski (KO) przekonywał, że zwolnienie gospodarstw domowych z opłaty mocowej ograniczy prognozowany od 1 lipca wzrost rachunków za energię elektryczną "o jedną czwartą, a nawet jedną trzecią".

Reszta zaakceptowanych poprawek senackich miała głównie charakter techniczny.

Bon energetyczny. Ostateczne zasady

Zgodnie z ustawą bon energetyczny będzie jednorazowym świadczeniem pieniężnym przeznaczonym dla gospodarstw domowych o niższych dochodach, wypłacanym w drugiej połowie 2024 r. Wysokość bonu będzie zależała od liczby osób w gospodarstwie domowym. I tak, gospodarstwom jednoosobowym będzie przysługiwało wsparcie w kwocie 300 zł, dwu- i trzyosobowym - 400 zł, gospodarstwa liczące od czterech do pięciu osób otrzymają 500 zł, a sześcioosobowe i większe - 600 zł. Jeśli w gospodarstwie domowym wykorzystywane będą źródła ogrzewania zasilane energią elektryczną, wartość bonu energetycznego wzrośnie o 100 proc. W zależności od wielkości gospodarstwa wyniesie zatem od 600 do 1200 zł.


Nowe przepisy przewidują dwa progi dochodowe: do 2500 zł dla gospodarstw jednoosobowych oraz do 1700 zł na osobę dla gospodarstw wieloosobowych. Przy wypłacie bonu obowiązywać będzie zasada "złotówka za złotówkę". Oznacza to, że bon będzie przyznawany nawet po przekroczeniu kryterium dochodowego, ale jego wartość będzie pomniejszona o kwotę tego przekroczenia.


Zgodnie z ustawą wniosek o wypłatę bonu energetycznego trzeba będzie złożyć wójtowi, burmistrzowi lub prezydentowi miasta właściwemu ze względu na miejsce zamieszkania wnioskodawcy. Wnioski trzeba będzie też złożyć w terminie od 1 sierpnia do dnia 30 września br.

Cena maksymalna energii elektrycznej

Ustawa zakłada ponadto wprowadzenie ceny maksymalnej za energię elektryczną w okresie lipiec-grudzień 2024 r., na poziomie 500 zł/MWh dla gospodarstw domowych oraz na poziomie 693 zł/MWh dla jednostek samorządu terytorialnego oraz podmiotów użyteczności publicznej, a także dla małych i średnich przedsiębiorstw.


W przypadku gazu ustawa likwiduje od 1 lipca zamrożenie ceny dla odbiorców taryfowanych na poziomie 200,17 zł za MWh, a wprowadza cenę maksymalną, równą taryfie największego sprzedawcy detalicznego - PGNiG OD.


Ustawa zobowiązuje tzw. sprzedawców zobowiązanych energii elektrycznej i gazu do wystąpienia do Prezesa URE z wnioskami o zmianę ich taryf pod groźbą utraty rekompensat za sprzedaż energii poniżej cen taryfowych. Taryfy sprzedawców zobowiązanych energii elektrycznej wynoszą obecnie 739 zł za MWh, a taryfa sprzedawcy zobowiązanego gazu - spółki PGNiG OD jest na poziomie 291 zł za MWh.

Ograniczenie wzrostu kosztów ciepła

Nowe przepisy odnoszą się również do ograniczenia wzrostu kosztów ciepła, jednak przy stopniowym podnoszeniu maksymalnych cen i stawek. Mechanizm rekompensaty w zamian za utrzymanie przez dostawcę określnych cen ciepła ma pozostać przez rok, do końca czerwca 2025, ale do końca tego roku cena ta wyniesie 119,39 zł za GJ, a w pierwszej połowie przyszłego - 134,97 zł za GJ.



Wiceszef resortu klimatu i środowiska Miłosz Motyka wskazywał, że ustawą objętych ma zostać 3,5 mln gospodarstw domowych. Informował, że całościowy koszt nowych przepisów, jeśli chodzi o wsparcie odbiorców wrażliwych to blisko 9 mld zł.

źródło:TVN24.pl

 
 
 

— My z mężem wychowaliśmy się w czasach, gdy laptop i komórka w ogóle nie istniały, ale dla mojej córki to jest cały świat. Wpada w panikę, kiedy okazuje się, że jej słuchawki bezprzewodowe nie są naładowane... Jeśli zauważymy, że rachunek za prąd drastycznie nam wzrósł, trzeba będzie się poważnie zastanowić nad jakimiś drastycznymi rozwiązaniami — mówi Ewa, mama nastolatki. — Maksymalnie wykorzystuj dzienne światło i nie zapomnij wyjąć wtyczkę z gniazdka, gdy nie korzystasz ze sprzętu —radzi edukatorka finansowa Izabela Kulesza Polakom, którzy martwią się podwyżkami cen energii elektrycznej.



W połowie roku szykują się spore podwyżki cen prądu. Z analizy, którą firma Optimal Energy przygotowała dla money.pl, wynika, że najmocniej odczują je gospodarstwa domowe, które rocznie zużywają około 1500 kWh i do tej pory mieściły się w rządowych limitach. Drugą grupą będą rodziny, których roczne zużycie prądu wynosi ok. 4000 kWh. Eksperci wyliczyli, że czteroosobowa rodzina, która mieszka w domu o powierzchni blisko 150 mkw., może zobaczyć rachunek za energię elektryczną wyższy o... 57 proc.

"Wyłączaj światło"

Agata i Krzysztof mają dwóch nastoletnich synów i 80-metrowe mieszkanie na Ursynowie.

— Oboje z mężem dwa razy w tygodniu pracujemy zdalnie na służbowych laptopach. Chłopcy mają swoje komputery, do tego dochodzą cztery telefony i cztery ładowarki, nie zawsze wyłączone z kontaktu — wylicza Agata. — W kuchni mamy płytę indukcyjną, czajnik elektryczny, mikrofalówkę, kuchenkę elektryczną, w salonie kominek elektryczny... Z tego kominka właściwie już w ogóle nie korzystamy, służy za dekorację. Trzy lata temu mąż wymienił wszystkie żarówki na energooszczędne, ale i tak miałam wrażenie, że rachunki za prąd to mamy najwyższe w całej rodzinie. Z domu rodzinnego wyniosłam hasło "wyłączaj światło". I to jest zdanie, które powtarzamy codziennie naszym dzieciom po kilkanaście razy. Albo: jak gotujesz wodę, to nalej dokładnie tyle, ile potrzebujesz.

— Moja nastoletnia córka codziennie rano używa prostownicy — opowiada 42-letnia Ewa. — Zanim się nauczyła, że tę prostownicę trzeba wyłączać z prądu, zdarzało się, że wychodziła rano do szkoły, a urządzenie grzało się jeszcze przez dwie godziny. Zostawianie ładowarek w kontakcie jest u niej nagminne tak jak zapalanie kilku lamp w jednym pokoju. Jak pytamy, dlaczego ich nie gasi, to mówi, że nie chce jej się wstać z łóżka wyłączyć... Mąż jej ostatnio wydrukował fakturę za prąd i przykleił na ścianie, to się na nas obraziła, ale może coś dotarło...

Ewa opowiada jeszcze, że już raz przeżyła chwilę grozy, kiedy dostawca prądu przysłał jej rachunek za elektryczność i okazało się, że do dopłaty jest... 2 tys. zł.

— Jak to zobaczyłam, to nogi się pode mną ugięły — wspomina 45-latka. — Ratowały nas moje "zaskórniaki" i to, że zawsze mam odłożone coś na czarną godzinę. Ale jakbym miała co kwartał dopłacać 2 tys. zł za prąd, to bym musiała iść do kolejnej pracy, żeby na to dorobić...

— Jeśli chcesz zaoszczędzić na prądzie, pomyśl, czy nie warto zmienić taryfy energetycznej lub znaleźć tańszego dostawę prądu — radzi edukatorka finansowa Izabela Kulesza. — Czasem wystarczy dopasować ją do godzin obecności członków rodziny w domu, aby zaoszczędzić nawet kilkadziesiąt zł w skali miesiąca. Kupując nowy sprzęt RTV i AGD do domu zwróć uwagę na to, aby miał odpowiednią klasę energooszczędności. Zadbaj o wydajną pracę lodówki, kuchenki elektrycznej i piekarnika.




— Pralka i zmywarka powinny być zawsze pełne, korzystaj z trybu ekonomicznego lub eko, jeśli jest dostępny. Dodatkowo pamiętaj, by prać i zmywać w możliwie najniższej temperaturze. Im wyższa temperatura wody, tym większe zużycie prądu. Gotuj pod przykryciem, bo to skraca czas gotowania. Ważne jest też właściwe dobieranie garnka do wielkości palnika, jeśli korzystasz z kuchenki elektrycznej lub płyty ceramicznej. Mniejszy garnek postawiony na większym polu grzewczym zużyje więcej energii elektrycznej niż to konieczne.

"Może będziemy wszyscy siedzieć przy świeczkach"

— Nie otwieraj piekarnika podczas pieczenia oraz nie otwieraj niepotrzebnie drzwi lodówki — radzi Izabela Kulesza. — Nalej do czajnika elektrycznego tyle wody, ile potrzebujesz zagotować, a nie więcej. To skróci czas pracy czajnika. Wymień tradycyjne oświetlenie na LED-owe, energooszczędne, ale przede wszystkim wyłączaj światło w pomieszczeniach, w których nie przebywasz. Maksymalnie wykorzystuj dzienne światło i nie zapomnij wyjąć wtyczkę z gniazdka, gdy nie korzystasz ze sprzętu. Używaj ładowarek słonecznych do gadżetów zasilanych bateriami. Warto porozmawiać z domownikami i ustalić wspólne zasady oraz wytłumaczyć, dlaczego warto oszczędzać prąd.

— Szczerze mówiąc, nie wiem, co jeszcze mielibyśmy robić, żeby płacić mniej za elektryczność — przyznaje Agata. — Jeśli te ceny znów pójdą w górę, to może zrobimy jakieś dyżury na ładowanie telefonów komórkowych, albo limit przebywania w łazience przy włączonym świetle. Na szczęście idzie wiosna i lato, dłużej będzie jasno. Najgorsze są jednak złe nawyki i to ciągłe zapominanie o wyłączaniu wszystkich urządzeń z prądu. Za dużo tego jest.

— Sama zaczynam się zastanawiać, czy na pewno potrzebne nam są cztery telefony i trzy komputery — mówi Ewa. — My z mężem wychowaliśmy się w czasach, gdy laptop i komórka w ogóle nie istniały, ale dla mojej córki to jest cały świat. Wpada w panikę, kiedy okazuje się, że jej słuchawki bezprzewodowe nie są naładowane... Jeśli zauważymy, że rachunek za prąd drastycznie nam wzrósł, trzeba będzie się poważnie zastanowić nad jakimiś drastycznymi rozwiązaniami. Może niedługo wszyscy będziemy siedzieć wieczorem przy świeczkach?

Redaktor Onet Lifestyle i Kultura

 
 
 
bottom of page